...stało się szare
Z pamiętnika...
I znów wszystko z różowego stało się szare.
Żyjąc wśród wysp problemów, w morzu
zmartwień, w wulkanach niedomówień.
Ktoś znienacka ściągnął mi z nosa różowe
okulary i śwat stał się zbyt realny.
Nie tylko ja jestem czarną dziurą.
Każdy w sobie taką nosi.
I udaje, (z dnia na dzień) że potrafi ją
załatać.
Szczęście jest takie ulotne.
Tak łatwo je sobie wmówić.
A potem ktoś, bez powodu, je zmuchnie
- jak świeczkę na urodzinowym torcie.
Który to już rok wmawiania sobie, że
"wszystko będzie dobrze"?
Wszystko się nie da. Wszystko nie może.
Wszystko jest pojęciem zbyt obszernym na
nasze poranione dusze.
Który to już cios od losu? Który siniak pod
okiem? Która blizna na sercu? Strach się
bać. Strach prosić o cokolwiek.
Więc witaj nowy dniu, witaj słońce o
świcie.
To kolejna minuta, gdy wierzysz, że każde
zło przeminie.
Kolejna sekunda na zapomnienie.
Czas zacisnąć zęby, czas być ponad tym.
Czas spojrzeć prawdzie w oczy. Nigdy nie
będzie IDEALNIE...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.