Stan przejściowy jak pogoda.
Krople deszczu parzą, się żarzą
na mej skórze białej jak alabaster
gwiazdy drogę Ci wskarzą
i twoj oddech na mej bliźnie jak plaster
leczy i podrażnia
Nie mam siły unieść rzęs
nawet o mdłości mnie przyprawia
nad ranem bułki mały kęs
i żołądek trawienia odmawia
tak mi pusto
ale już niebawem przejdą deszcze
jak każdy pochmurny dzień i mgła
przeludnią się ulice w mieście
i o poranku będę szła, do ciebie szła
nieporadnie.
Komentarze (2)
Piękny wiersz... Jednak czasami coś w nim zgrzyta.
Popracuj jeszcze nad nim trochę bo WARTO !
a czemu nieporadnie? biegnij z otwartym sercem i
ramionami, zawsze to ładniej i całkiem zaradnie.