Stanąłem na obrzeżu świata
Wieczór
Stanąłem na obrzeżu świata,
klękam jak w świątyni
Pragnę z przyrodą wejść w przyjaźń zawiłą
Słucham pieśni sitowia w barwach jesieni
Ile bym stracił gdyby mnie tutaj nie
było
W gąszczu sitowia obraz tęczowych płomieni
Zda się ująć to w słowach poezji barwną
tęczą Ogarniam kraniec świata w oczach
płomienie szuwary każdy z osobna dzwonkami
dźwięczą
Mrożę oczy ku czerwonemu słońcu w jego
promienie Podnoszę w górę kielich w blask
wpatrzony
Stoję w wieczornej ciszy pięknym urzeczony
Zegnam dzień, zapamiętam piękno
nieskończone
Autro: slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (3)
Na wesoło i tak trzymać, pozdrawiam :)
Bardzo wesołe, nic dodać i nic ująć :) Pozdrawiam
serdecznie +++
Piękne! Pozdrawiam :)