Starość
Mocno pochylona
jak gałęzie starej wierzby
już bez błysku w oku
idzie chwiejnie,
jeszcze kroczy w dzisiaj.
Słońce refleksami srebrzy włosy,
szepcze, nuci
chyba jest we wczoraj,
obiecała, że już wkrótce
będzie z nim.
Rozsypuje resztki chleba
jak ostatnie dni,
liść jesienny sfrunął,
pomarszczony przez czas,
drżąca chłodem
wtula się w samotność
krucha i bezbronna
chowa we wspomnieniach
i przed snem cichutko prosi
- Boże, zmiłuj się.
Komentarze (31)
starość nie radość
śmierć nie wesele
młodość też może być pochylona
i nie koniecznie stara
;Rozsypuje resztki chleba
jak ostatnie dni,'
samotność też nie jest wdzięczna w:)
wzruszający wiersz (zrezygnowałabym z oby "już" :-)
pozdrawiam :-)
A w tym życiu tak się dzieje,
że się każdy z nas starzeje!
Pozdrawiam!
Starość jest paskudna, a wiersz ok.
Piękny wiersz o przemijaniu!
Miłego wieczoru:)
-- tak pięknie, aż się łezka w oku zaszkliła...
-- pozdrawiam...
aż chciałoby się Ja przytulić
wzruszyłaś mnie tym bardziej,że opiekuje się
schorowanym tatą
pozdrawiam:)
poruszajacy wiersz pozdrawiam
Wzrusza Twoj wiersz:-) pozdrawiam
Dziękuję :)
Pozdrawiam :)
Rozczulajaco.Wzruszylas:)
Pozdrawiam:)
wzruszyłam się tym wierszem bardzo
pozdrawiam serdecznie ;)
Pozdrawiam serdecznie:)
To zależy, bo moja osiemdziesięcioletnia
sąsiadka nie pamięta nawet jak ma na imię a perfumami
spryskuje dywan. Twoja staruszka z wiersza jest
rozbrajająca. Pozdrawiam :)
Smutnie i pięknie zarazem...
Widzę,że krążymy wokół tych samych tematów :)
Pozdrawiam serdecznie:)