Stary kapitał
Kosmyki barw rozbryzgiem światła
Płaskowyż szczęścia splata zenit
Symfonia mowy horyzont skradła
Widzę kontrapunkt w całej przestrzeni
Pasma głupoty drążą niewiernych
Strzały plugastwa tworzą przerębel
Przybytek prawdy otwiera mierny
Skostniały układ napełnia werbel
Bojaźń przed prawdą poraża głowy
Ta rzeczywistość umartwia umysł
Serca zwietrzałe nie maja mowy
Paraliż świata porosły sumy
Żyję gdyż mam to mój kapitał
Boskość przerasta moje patrzenie
Aktem wandalizm tych chorych przywar
Tym kapitałem mózgów wietrzenie
Odo wymiaru obłędnych kroków
Wymiatasz miotłą i przyzwyczajasz
Tkliwością wiary boskich wyroków
Przemieniasz serca obłędnych kajasz.
Komentarze (4)
Sorry refleksja.
Ciekawa, życiowa w pretensja.
niestety świat jest przeżarty do cna przez oligarchie
i jej Ekskrementy
Więc mamy świat iluzji, biegu po wszystko,
byśmy nie spadli, niżej niż nisko.