Stary koń i ja
Stary koń i ja
Z trudem, dopiero za drugim podejściem
udało mi się
zarzucić mu na grzbiet siodło
Wolno obchodziłem go z przodu
by za kazdym razem podać mu kostkę
mocując popręgi jak przed laty
Patrzyłem mu w oczy ciemne jak noc
nachylał się bym wsuwał między jego uszy
uzdę z wędzidłem
Sami oboje w spacerze przez łąkę
nie osiedlam ciebie
jużem niezdolny by samemu wskoczyć
Człowiek i koń w modlitwie wieczoru
zadrżał, budząc ciszę
Autor: slonzok
Bolesław Zaja
http://boleslawzajawwierszach.blog.pl
Komentarze (4)
Bolesławie ciekawe porównanie
pozdrawiam
Przepiękne ostatnie dwa wersy.
Pozdrawiam-
Nie znam ogłowia - uzdy, które pomiędzy uszami
przechodzi :) a już z wędzidłem... :) Koń - on tak
przedstawiony wymusza chyba formę obaj/ Pozdrawiam
Polecam schodki do wsiadania nie tylko dla starszych,
bywają też wysokie konie...
dziki nie dziki a jednak
na spacer się wybrał w:)