stary poeta o brzasku
stary poeta wstaje o brzasku
i gotuje jajko
w mikroskopijnej kuchence
o okienku zbyt wysokim
by mógł
zobaczyć coś więcej
prócz popiołu nieba
potem niesie to jajko
jak hostię
do pokoju
jajko jest białe
jak jego głowa
i kruche
nagryza je
chce czuć smak
ale smak już dawno stracił
pochyla się, kurczy
obejmuje twarz dłońmi jak liście sałaty
znika
nad tym jajkiem
a ono rośnie
niczym balon
choć przekłuty, to rośnie
i nie ma poety
jest tylko wielkie
monstrualne
jajko
a wstał wcześnie rano
żeby wyruszyć na polowanie
czarne i gibkie jelenie wierszy
miał schwycić
i pokonało go śniadanie
Komentarze (4)
Wiersz skłania do przemyśleń nad wartościami ludzkiego
istnienia. Ciekawie o tym napisałaś i jednocześnie
potrafisz skłonić czytelnika do tych przemyśleń.
Pozdrawiam:)
Zachłystuję się Twoją poezją, no supcio po prostu.
Pozdrawiam ciepło :-)
niesamowite budujesz obrazy, bardzo sugestywne,
trafiają mnie prosto w serce
Zaskakująca pointa...
"a wstał wcześnie rano
żeby wyruszyć na polowanie
czarne i gibkie jelenie wierszy
miał schwycić
i pokonało go śniadanie" śmiech przez łzy...