Stary Sknera
Zaparzyłem herbatę.
Za oknem śnieg cicho prószył.
Usłyszałem śmiech.
A przecież jestem na radość głuchy.
Skroiłem cytrynę, dodałem cukru,
ale nie wypiłem bo pływały resztki fusów.
Założyłem buty,
w krótkim rękawku wyszedłem.
Dzieci biegały, rzucały śniegiem, śmiały
śmiało wydychając powietrze.
Działo się to pod moim oknem,
więc przegoniłem je wreszcie.
autor
Albert Fish
Dodano: 2008-02-26 14:04:26
Ten wiersz przeczytano 815 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
gazem po oczach! gazem! hehe+
Ty wstrętny łobuzie! Nie przeganiaj dzieci!
Żartuję...wiersz mi się podoba.