Stojąc na Golgota...
Boś mię opuścił przy poczęciu...
Czemuż mię ostawił?
Czemuż mię opuścił?
Tobie dałem nadzieję
Tyś z nią zniknął
Czemuż mię unikasz?
Czy tak bardzo się boisz
Nicości, którąż kędyś stworzył?
Czemuż zabrał mi Anioła?
Czemuż rzucasz na mię nieszczęścia?
Czy tak bardzo mnie nienawidzisz
Że odbierasz mi iskrę
którąś sam kędyś wskrzesił?
Czemuż mię nie słuchasz?
Boże, cóżem Ci uczynił
Że mię tak zwodzisz?
Stojąc na Górze Golgota
Gdzie niegdyś Dekalog zesłał
Czekam na Ciebie
Abyś się mi objawił
Czemuż mię nie opętał?
Czemuż i Ty ciągle unikasz?
I Ty Szatanie się boisz?
Boisz się Nicości, którąś sam kędyś
stworzył?
Czemuż się nie odzywacie?
Czemuż mię nie chcecie?
Zarówno Eden jak i Piekło
Tak samo się mię boi?
Cóżem źle uczynił
Że mię samego ostawiliście
Wśród pustki, czasu, smutku
Że mię przyjąć nie chcecie
W Kraine Szczęście jak i w Kraine Zła
Sojąc tu, na Górze Golgota
Czekam, aż się objawicie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.