Stop (klatka)
Na ryneczku Ruch.
Pijaczków dwóch
kosztuje
po łyku marzeń.
Paniusia na bazarze
targuje się zawzięcie.
Ktoś robi na tle pomnika
zdjęcie.
Za rogiem znika
matka z wózkiem i siatkami.
Świeżo zakochani
trzymają się za dłonie.
Kierowca na klaksonie
wygrywa żal do świata.
Na wpół zwiędły balonik, nie mogąc
latać,
na drucie się powiesił.
Pani Wiesi
złamał się obcas,
teraz radośnie hopla,
wsparta o ramię organisty Zenka
i zalotnie zerka,
czy on widzi jej stópkę dziewczynki.
Wszystkie świata rynki
tętnią życiem i setkami spraw.
Tylko ja
stoję jak słup,
bo znów
spóźniasz się kochana.
Wyjęty poza nawias
tętna rynkowego
czuję się zupełnie do niczego.
Komentarze (62)
Wzbudziłaś moją wyobraźnię bo chociaż to jedna klatka
z Twojego życia,życia ryneczku wspaniale odzwierciedla
realia z przemyśleniami.Pozdrawiam śliczny wiersz.
Świetny wiersz, pięknie opisane
życie na ryneczku. Pozdrawiam serdecznie.
Życie jak z obrazka. Ciekawe spostrzeżenia autorki.
Pozdrawiam:)
Pięknie opisane życie, ale drugiej strony wszystko to
może być na fotografii....oprócz Ciebie...Zrobiłeś to
zdjęcie swoimi oczami......Czekanie też jest owocne
jak widać...Pozdrawiam.
ale świetny klimat, co koleżanka na buszowanie po
rynku się spóźnia? pozdrawiam serdecznie
Jak bardzo kochany, trzeba trochę poczekać, oby nie za
często.
Pozdrawiam z uśmiechem.
Spostrzegawczy wierszyk DoroteK, podoba mi się:)))
niesamowicie tajemniczo czekasz na kolegę czy
koleżankę
dla mnie w tym jest klatka
lubię takie niedomówienia
super
pozdrawiam
Pięknie
piękny obrazek pewnie na każdym rynku jest taki ruch
jak w Twoim wierszu...pozdrawiam.
ciekawa stop klatka...awatar spoko:) miłego,
pozdrawiam
Powiem krótko- śliczna fotka. Pozdrawiam bardzo
serdecznie
Wyjęłaś kadr z szarej codzienności, Dorotko ciekawie
wplotłaś go między wersy. Skłania do zadumy.
Pozdrawiam :)
jeśli dłużej niż kwadrans spóźnienia
powiedz mu do widzenia albo żądaj wyjaśnienia:)
A się spóźniać nie wypada, powiedziała ciocia Ada.
Napomniała tak Dorotkę i zrobiła dla niej fotkę.