Stowarzyszenie homoseksualne...
Zaczęło się od wspomnienia,
Lecz nikt nie pamiętał jego imienia,
Więc sporządzili szeroką listę,
Każdy swój pseudonim wrzucił w miskę
I spośród kilkudziesięciu poetów
Wybrano bez precedensów,
Tego jednego…
Kto wie, może najzdolniejszego…
Choć ubranie miał bardzo dziwne,
I rozbiegane oczy piwne,
Nikt nie zgłosił sprzeciwu…
I już po chwili cieszyli się z
wyboru…
Poeta bez problemu pisał wiele wierszy,
Cieszył się popularnością wśród wieszczy
Co jeszcze bardziej go aprobuje i
cieszy…
Wszystko by było wspaniale,
Gdyby nie jego odmienne
orientacje…
Wśród poetów dokonywał degustacje,
Sporządzając listę najlepiej umięśnionych,
Czy najbardziej umysłowo
usprawnionych…
Nie wytrzymali jednak wieszczowie napięcia,
Gdy znaleźli w jego szufladzie nagie
zdjęcia…
Stowarzyszenia flaga szybko opadła,
A wraz z nią popularność poety
umarła…
Poeta nadal jednak tworzy mimo upływu lat,
I nie wstydzi się swej inności, nie jest to
jego kat…
Jest gejem i zawsze nim będzie,
Jego perspektywa odbije się wszędzie
Lecz on nie przestanie byś sobą,
Był, jest i będzie wielkim poetą!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.