Strach na wróble
Potargana kapota, dziurawy kapelusz
bo tylko wiatr czasami gościnnie tu bawi
w kieszeni gruszki dzikie, ziarna
słonecznika
by odwdzięczyć się ptakom za chwile zabawy.
Sękate ręce rozkłada w świata cztery
strony
pozwalając na chwilę odpocząć motylom,
z wiatrem się zaprzyjaźnia, kiedy w polu
hula
źdźbła trawy rozdmuchując po polu je
turla.
W drżącym sercu zachowa każdą miłą
chwilę
lub do słońca wystawia głowę wypłowiałą,
bo jesień słotna przyjdzie a lato
przeminie
tych chwil parę zachować nim strach z pola
zginie.
Komentarze (18)
Ładny obraz:) Chwilę w drugiej strofie zamieniłabym na
"moment", aby uciec przed powtórzeniem. W ostatniej
strofie (a szczególnie w jej czwartym wersie) zaburzył
się rytm.
Tak sobie czytam ostatnią strofę
"W drżącym sercu zachowa każdą miłą chwilę,
gdy do słońca wystawia głowę wypłowiałą,
bo jesień słotna przyjdzie a lato przeminie
i nie wiedzieć kiedy strach z pola zaginie."
Mam nadzieję, że autor wybaczy mi grzebanie przy jego
wierszu. Miłego dnia:)
Nawet o strachu na wróble, można pięknie napisać.
Wiersz tego przykładem.
:)
Pozdrawiam.
Dobrze jest stracha w pamięci zachować