Straciłam...
Straciłam niby tak niewiele, a jednak tak dużo... ;(
Straciłam coś do czego byłam tak bardzo
przywiązana.
Straciłam niby kawałek blaszki,
Połówkę serduszka na srebrnym łańcuszku.
Lecz to nie był dla mnie tylko wisiorek.
On był dla mnie czymś znacznie
cenniejszym,
A właściwie bezcennym.
Był moim szczęściem, nadzieją, radością.
Miałam go zawsze od chwili,
Gdy dostałam go od osoby,
Na której tak bardzo mi zależało.
Nie dość, że straciłam ją
To jeszcze ten wisiorek -
Jedyną pamiątkę po tamtych chwilach.
Pod powiekami czuję piekonce łzy.
Wiem, że już mojej połówki nie znajdę.
Jedyną moją pociechął jest to,
Że wiele osób próbowało mi pomóc
W tych rozpaczliwych poszukiwaniach.
W głowie szum...
Czuję ból i ogromny zawód.
Leżę załamana bez chęci do życia,
Gdyż moje życie traci sens.
Najpierw straciłm osobę bliskął memu
sercu.
Potem straciłam przyjaciół,
A teraz tracę po nich pamiątki...
Straciłam połówkę, która przypominała mi o
tym,
Jak bardzo byłam kochana.
Teraz wszystko prysnęło - wspomnienia
zrobiły się bardziej odległe...
Dokładnie straciłam 30 czerwca, ale dopiero teraz już wiem, że tego już nigdy nie odnajdę... ;(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.