Stracone nadzieje....
Jak żyć bez maleństwa,
które świadomie zabrał Bóg?
Tęsknota jest tak wielka-
trudno dzwigać życia trud.
Ono-biedne, nieświadome
nie zostało razem z nami,
choć tak było upragnione
to odeszło razem z snami.
A teraz serce rozpacz rozrywa,
wszystko sens straciło,
każdy inaczej to przeżywa-
świadomy co się skończyło.
A ja Twoja Rodzicielka
winię się za wszystko,
ŻEGNAJ MIŁOŚCI WIELKA
KTÓRA BYŁAŚ TAK BLISKO...
17.11.2013 wielkie szczeście-upragnione dwie kreseczki... 04.06.2013 diagnoza- " Przykro mi-SKROBIEMY... " Zapraszam też do poprzedniego wiersza- Ostatnie pożegnanie...
Komentarze (5)
Chyba w przypisach pomyliłaś daty, bowiem te dni
dopiero nastąpią.
A temat - do współczucia. Lecz jeśli to było wolą boża
to nic na to nie poradzisz.
Brak słów aby komentować, współczuję Ci. Serdecznie
pozdrawiam
Rozumiem Twój ból. Współczuję i nie mogę powiedzieć
Ci, że czas leczy rany...tej nie leczy. Ciepło
pozdrawiam.
Bardzo trudne, traumatyczne przeżycie..Pomilczę z
Tobą..
Technika na 2, treść na 4. Po ewentualne rozwinięcie
komentarza, zapraszam na mejla. Pozdrawiam@