Strażnicy Losu
Do otchłani zimna zostałem strącony...
Przez strażników losu jestem
strzeżony...
Wychodze pod osłoną radości...
lecz wracam pełen złości....
Dlaczego?
Przemycić chciałem troche uczucia...
lecz oni mi to zabrali bez wyczucia...
Pragnę zachwiać równowagę tej
otchłani...
Gdyż wszyscy zostaliśmy oszukani...
autor
Adams
Dodano: 2006-04-26 17:19:55
Ten wiersz przeczytano 544 razy
Oddanych głosów: 7
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.