Strzępy
Ostatnie tchnienie
Znów patrzysz w przestrzeń
Samotny ślad na śniegu
To miłość i nic więcej
Przecież istniejesz
Owiany swoim szczęściem
Przepasany miłością
To życie i nic więcej
Rozumiesz coraz mniej
Gdy kolejny dzień mija
A przecież czas nie umiera
Życie - to tylko chwila
I znów ją spotykasz
Twierdząc, że to nie ona
Szansa przepada
Cicho na śniegu kona
Nadzieja już wygasa
Drwi słysząc sprzeciwy
Może istniejesz
Nie do końca żywy
I znów mijasz się z prawdą
Siebie oszukując
Ciesząc się nicością
W niej życie budując
Tchniesz miłością
Lecz znów przegrałeś
Za daleko
- Sam tego chciałeś
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.