Studenckie lata
Ja proszę pana mieszkam na Smoleńsk,
dwa kroki od Filharmonii,
zbyt często w nocy nie mogę zasnąć,
„siódemka” przejeżdża, dzwoni.
Ten motorniczy bez wyobraźni,
nie wie, że chcę być wyspana,
jedynie w panu jeszcze nadzieja,
stąd piszę liścik do pana.
Pokój z wynajmu, na pierwszym piętrze,
meble antyczne z epoki,
ze ściany patrzą jacyś przodkowie,
zabawnie mrugają okiem.
Obok mam Planty,całe w zieleni,
zapraszam na pogawędkę,
i mam nadzieję, pan nie odmówi,
dziewczynie trochę natrętnej.
Możemy przejść się albo na Wawel,
lepiej deptakiem nad Wisłę,
jeśliby wolał pan wokół Rynku,
zgodzę się z takim pomysłem.
Jak zwykle gadam, może za dużo,
pan się w domysłach już gubi,
czy ja żartuję, czy też na serio,
możliwe, że… pana lubię.
Jak już wspomniałam, mieszkam na
Smoleńsk,
dwa kroki od Filharmonii,
mam zwykle bardzo zajęty tydzień,
unikam więc monotonii.
To jakiś koncert, wypad za miasto,
spotkanie w gronie przyjaciół,
stąd teraz nie mam dla pana czasu,
paskudny miesiąc się zaczął.
Pan tak nalega, nie śmiem odmówić,
może się jeszcze namyślę,
na razie kończę, bo jest już trzecia,
i znów się biedna nie wyśpię.
Komentarze (7)
W mojej opinii nie przesadziłaś z nadgorliwością
wcale.
Więc skoro i tak miałem się obciąć,
mogę odwiedzić Wawel.
Niezłe podrywanie :)
Fajnie tak pożartować, Pozdrawiam.
Z sentymentem się do tego wraca.
:)) Kokieteryjnie. Mam wrażenie, że już czytałam.
Utkwiło mi w pamięci zdanie pierwsze zdanie, ale nie
tylko:) Miłego dnia>
zagoniony człowiek taki...
:)) fajnie
...jak z serii oper mydlanych
:)