Świeca i słońce
Zamartwiała się w świeczniku świeca,
Że tak mały krąg jej blask oświeca.
- Gdy na stole zapalona stoję,
To mrok czai się w kątach pokoju.
Tak bym chciała, chociaż raz, jak słońce
Świat rozjaśnić od końca do końca,
Nawet spłonąć – taki los świec – ale
Choć przez chwilę błyszczeć tak
wspaniale,
Płonąć jasno i olśniewająco...
Na te słowa rzekło świecy słońce:
- Kto rozsądny zapalałby świecę,
Gdy jest jasno, bo na niebie świecę?
Lecz i słońce (mówiąc między nami)
Także musi odpocząć czasami.
Dzięki temu, że ty świecisz nocą,
Mogę sobie porządnie wypocząć
I choć mój blask cię bardzo podnieca,
To oboje jednak wiemy, że
Nie zastąpi nigdy słońca świeca,
Ale słońce świecy także nie.
To już koniec. Tutaj się wyłania
Dość banalny morał z bajki tej:
Obowiązki spełniaj bez szemrania,
A nie cudzą rolę przejąć chciej!
Komentarze (11)
Fajna bajka z morałem.
Pozdrawiam
Swietne :)
Świetna puenta - a tak wielu nie stosuje do
przesłania:
"Obowiązki spełniaj bez szemrania,
A nie cudzą rolę przejąć chciej!.
Pozdrawiam serdecznie :)
Wspaniała bajka, a morał jaki!. serdecznie pozdrawiam.
Bajki uczą. Morał skłania do przemyśleń. Łączę
pozdrowienia ;-)
Jedno drugie uzupełnia,
jednako potrzebne,
fajna bajka, świetny morał,
pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo mi się podoba.
Taka refleksja mi się pojawiła nad różnicą pomiędzy
zadowoleniem z bycia użytecznym/wypełnianiem
obowiązków, chyba jednak wolimy poczucie bycia
użytecznym (co może i na to samo wychodzi;-)
Pozdrawiam :-)
Tak, dobry morał wypływa z wiersza. Pozdrawiam
Fajna bajka. Zastanawiam się, czy morał przypadkiem
nie gasi ambicji (które nie zawsze są chore)?
Miłego dnia Michale:)
świetny morał!
Bardzo fajna bajka z dobrym morałem...(P.S. w drugim
wersie wkradło się o jedno za dużo "jej")
Pozdrawiam ciepło Michałku :)