Świerszcze
W ojcowych zagonach dojrzewał groch
biały,
a dorodne strąki zwisały do ziemi,
w nich orkiestry świerszczy swoje pieśni
grały,
ukryte głęboko w soczystej zieleni.
W te cudowne tony stałam zasłuchana
wydawało mi się, że brak dyrygenta,
wielkie granie w nocy, wieczorem i z rana
płynęły melodie jak chorały święte.
Z dala od Ojczyzny znów mi świerszcze
grały
na wielkim orzechu, który rósł pod domem,
przy zamkniętym oknie spać mi nie dawały,
i przypomniał mi się ojca groch z
zagonem.
Zbudziły tęsknotę chóry małych graczy,
widzę dom rodzinny, także łany grochu.
Tego piękna może nigdy nie zobaczę,
czas zamykać rozdział, odchodzić po
trochu.
Komentarze (49)
Tęsknie za małą i dużą Ojczyzną, za dzieciństwem.
Pozdrawiam :)
Wiersz podziałał na moją wyobraźnię. Mam takie
doświadczenia - piękne wspomnienia. Pozdrawiam
najpiękniejsze są wspomnienia rodzinnego domu,
zwłaszcza te z młodości. niech Ci świerszcze co dzień
grają.
pozdrawiam :)
Gdzieś z dala od ciebbie,dalej po parkanie pnie sie
groch biały,ten sam kiedy twoje oczy, blatu stołu
sięgały
Swierszcze ktore dzis buszują po konarach orzecha,nie
wydają tego dzwięku, na ktory twoj wysublimowany zmysł
czeka. Male tesknoty ocierają się o ciebie co dnia,to
nostalgia. Inne jest niebo nad tobą, niby te chmurki
podobne,te nad ojcowizną, dziś o twoje nad toba nie
polskie.Dziś Łany grochu swoja smetną pieśń snują,
wspominają tą w sukience,poprostu tej za wodą
współczują. Pieknie napisane ociekające tesknotą
słowa,a przenośnie z wielką troskliwością podnosisz
wznośle. Pozdrawiam Bolesław