Święta z przymrużeniem oka
Tylko patrzeć jak nadejdą
Chwila i już Święta
A wraz z nimi cudów worek
W szwach lodówka pęka
Czas zadumy i spokoju
Życzliwości wszelkiej
Jedni drugim przyjaciółmi
W ich miłości wielkiej
Szkoda tylko karpia trochę
Że tak skończy na patelni
Członkiem on rodziny nie jest
Ale życia pełny
Śledzia też nikt nie oszczędzi
Na świątecznym stole
Co najwyżej po konsumpcji
Łyknie Coca Colę
Nawet nie chcę o tym myśleć
Co w zaszłości zapomnianej
Jedli nocą przy wigilii
Głodni kanibale
Mniejsza o to, co tam jedli
Ja tu miałem życzeń parę
Miejcie litość dla tych stworzeń
Co w talerzach tkwią za karę
Komentarze (6)
Wszystko w przyrodzie służy człowiekowi a człowiek
przyrodzie, lecz trudno mi zrozumieć dlaczego karp
jest w tak okrutny sposób mordowany przed świętami.
Czy ktoś wczuwa się w ich męczarnie? Patrzeć na to nie
można w supermarketach, jak powolnie są katowane przez
człowieka.
Na tej planecie już tak bywa. Jedni jedzą inni są
zjadani:) Osobiście wolę być po stronie konsumentów.
Tym nie mniej wiersz skłania do refleksji:)
Masz w pełni rację co do tych stworzeń.Każdy z nas
jest po coś na tej Ziemi...one do głodu zaspokojenia a
my...do cierpienia...Ps.A Ty nie jadasz rybek?
Fajny wiersz, dobre rymy, treśc ciekawa i jakże na
czasie. A co do stworzeń na talerzach...a wypuścmy
wszystkie do wody...Pozdrawiam
Mam litość dla stworzeń, ale rybę lubię jeść.
Naprawdę z przymrórzeniem oka jest ten wiersz , ale
zwierzę się wam że Karpia na moim stole nie ma, powód?
po prostu mi go żal :)