Syćko mozes
wiersz gwarowy
Syćko mozes
Odrostajom włosy
i śrybłem sie mieniom
jak syćko w upłazie
grudniowom jesieniom.
Widziało sie mi
ze juz tak ostanie
ze to bedzie z zyciem
piyrse pozegnanie.
Kie ni stąd ni zowąd
odpadły warkoce,
pewnie tego bólu
nigdy nie zabocem.
Wtej mój świat
posmutnioł
i zrobiył sie siwy
jak chmury na niebie
kie ozpuscom grzywy.
Pytałak o pomoc
przy krzyzu w Ubocy
coby mnie uzdrowiył
i pomóg zabocyć...
Choć ta moja wiara
tako jesce mało,
Pon Bóg mnie usłysoł,
zaś zycie sie stało.
I jako nie wierzyć
kie se cłek zabocy
ze jest połącenie z niebem
z krzyza na Ubocy.
Jakoz Ci dziękować
Lutosierny Boze,
ześ se mnie wysłuchoł
wierze, ze syćko mozes.
Komentarze (17)
Ech...
Życzę Ci Skoruso dużo, dużo zdrowia.
Bardzo wymowne, wiarą pisane przesłanie, tak właśnie,
"wierze, ze syćko mozes" - też wierzę, z podobaniem
pozdrawiam ciepło i ślę serdeczności.