symbioza czy pasożytnictwo
przywierasz do mojej
bijącej kości
nieśmiało wyglądasz
między żebrami
oplatasz ją ramionami
aż pierś
unosi mi się
w Twoim westchnieniu
codziennie zasypiam
czując drżące palce
ściskające mój
kruchy tętniący gnat
jak palce niemowlęcia
ściskają senne niebo
ale skoro tak
to dlaczego
ja żyję
Ty żyjesz
a nie żyjemy
autor
Nadzieja.
Dodano: 2009-03-23 16:03:14
Ten wiersz przeczytano 453 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Dobra puenta, podoba mi sie. Pozdrawiam,
fajnie o sercu. pozdrawiam ciepło :)
Ostre! Na gnatach się nie znam. Ale gdzie pulchności,
gładkości i okrągłości, tam zwykle przemiłe czułości.