syndrom boga
miał sporo czasu
/trzysta dwa miesiące/
bożek
tworzący nie coś z niczego -- czeladnik
pełen pychy
poprawiający dzieło Mistrza
kilka sekund stałam na piedestale ale kiedy
cień
zaczął kłaść się
na boskiej naturze
zostałam zrzucona na ziemię
błoto
zatkało oczy nos uszy i usta - stwardniała
skorupa
kochał - siebie
a ja wyschłam do tego stopnia
że zaczęłam pękać
kiedy odpadł ostatni kawałek gliny -
odeszłam
chociaż krzyczał - zostań
Komentarze (55)
mocno o toksycznym związku
to u mnie dwieście osiemdziesiąt osiem. muszę się
starać przez te czternaście, bo może to trzysta dwa to
jakiś syndrom.
pozdrawiam Danusiu :):)
Co myślisz o pozbyciu się tego dopowiedzenia
"tworzący nie coś z niczego"?
Wyrazisty przekaz pozdrawiam
Re:anula, raczej wyjście ze śmietnika po 25 latach,
ale oczywiście wszystko zależy od punktu widzenia.
Dziękuję za wizytę tobie i wszystkim moim miłym
gościom.
Miłość dzielić na miesiące,
a gdzie Bóg, gdzie słońce?
Pozdrawiam Donno, zgrozą mi zapachniało, 25 lat
rzucone na śmietnik.
"przeszło dwudziestu pięciu"*
"przeszło dwudziestu pięciu"*
Ponury obraz związku, który rozpadł się po przeszło
dwudziestu latach.
Podziwiam peelkę, która tak długo wytrzymała wieczne
strofowanie.
Miłego wieczoru:)
Serce krzyczy:( po tych słowach..
Pozdrawiam Danusiu**