Szamaństwo
Moje ciało jest lotne i stałe.
Ktoś postawił mnie na ziemi
i tak zostało.
Ale w snach mam skrzydła.
Dosięgam nieba i przenika mnie
moc płynąca ze słońca.
Przemieszczam się niewidzialnie,
gdzie dusza zapragnie.
Turbodoładowanie, siła,
której nie mam do co dnia,
drzemie we mnie, jak w tancerce
gotowej do rytualnego tańca.
Takie przeistoczenia
to jak szamaństwo nocy,
seanse z udziałem sennej mary.
Myślałam, że jestem aniołem.
A to brednie. Wiem o tym
dopiero nad ranem.
Ciężko wstaję… Nie przenikam ścian.
Na lustrach zostawiam parę.
I szukam rzeczy,
które podnoszą na duszy
w rozmiarze XL.
Komentarze (20)
Sny zależą od naszego przebytego dnia i nastroju tak
myślę bo tak mam:)urywają się czasem w takim momencie
że ufff...pięknych snów :)
A ja swoich snów nie pamiętam, ale twój zachwycający.
Ciekawie o potędze sennych marzeń.
Czy "do" w dziesiątym wersie nie jest zbędne? Miłego
wieczoru:)
Sam tego doświadczyłem, że gdy mam piękne sny to cały
dzień jest fantastyczny lecz kiedy śnią ni się
koszmary i dzień jest koszmarny... może na tym właśnie
polega szamaństwo... pozdrawiam serdecznie marcepani
:)
Sny to spora część życia. Według mnie nocne szamaństwa
też się liczą.