Szamaństwo
Moje ciało jest lotne i stałe.
Ktoś postawił mnie na ziemi
i tak zostało.
Ale w snach mam skrzydła.
Dosięgam nieba i przenika mnie
moc płynąca ze słońca.
Przemieszczam się niewidzialnie,
gdzie dusza zapragnie.
Turbodoładowanie, siła,
której nie mam do co dnia,
drzemie we mnie, jak w tancerce
gotowej do rytualnego tańca.
Takie przeistoczenia
to jak szamaństwo nocy,
seanse z udziałem sennej mary.
Myślałam, że jestem aniołem.
A to brednie. Wiem o tym
dopiero nad ranem.
Ciężko wstaję… Nie przenikam ścian.
Na lustrach zostawiam parę.
I szukam rzeczy,
które podnoszą na duszy
w rozmiarze XL.
Komentarze (20)
Ciekawie.
Pozdrawiam :)
Dziękuję moim gościom za odwiedziny i krzepiące wpisy
:) Pozdrawiam serdecznie.
marcepani, świetny i nietuzinkowy pomysł wpadł Ci do
głowy :)+ pozdrawiam :)
To był dobry sen. Już tu raz byłam, ale wróciłam...
Pozdrawiam :)
A to ciekawe.
Pozdrawiam:)
Samo życie.
Och te sny. Ja rzadko śnię. Ale uważam na sny, są
prorocze. Bardzo się z nimi liczę i pamiętam je nawet
kilkadziesiąt lat. Ot co sny potrafią.
bardzo, bardzo podoba mi się ten wiersz :-) metafora w
ostatnich trzech linijkach doskonała :-)
Na sublimację się zanosi ;-)
Pozdrawiam.
Nie jesteś aniołem. Jesteś kobietą z krwi i kości. I
jako taka, śnisz adekwatnie. A na szczęście dla
czytelników - piszesz wiersze.
Udanych Walentynek, Marcepanko:-)
przeczytałem z zainteresowaniem
Lubię te sny, które są miłe dla mnie i tylko te
pamiętam.
Podobaś :)
sny miewamy różne czasem wręcz nierealne czasem nie
trudno się po nich obudzić :) fajny wiersz -pozdrawiam
:)
Witaj Mariolko:)
A czasem chciałoby się by aniołem:)
Nie ukrywam,że mnie też to "do" nieco nurtuje:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Już od dawna nie miewam snów. Natomiast czasami
(najczęściej w saunie, po tygodniu pracy) zdarza mi
się mieć wizje na jawie. Leżę sobie w saunie, a
jednocześnie "wychodzę z siebie". Widzę siebie z
zewnątrz, a później oddalam się od siebie. (Zaznaczam,
że nie biorę żadnych - legalnych, ani nielegalnych -
używek.) Przebywam w jakiejś przyjemnej jasności, a
jednocześnie dalej leżę na półce w saunie. Ale
wystarczy, że siądę, czy nawet zmienię pozycję, a już
"wracam". Takie wizje dają mi dość dużo. Kiedy mam
jakąś trudną sprawę, podjęcie decyzji itp. - po takim
"wyjściu z siebie" wiem, jak mam postąpić. Czyli -
podobnie, jak Ty - mam naturę lotną i stałą...