Szańce...
Dla tych,którzy zginęli......
Przez okopy wiedzie droga do warszawy w
serce jej.Tam w podziemiu siedzą chłopcy
snują plan.Nagle niemiec wpada tam i na
Szucha bierze ich, tam czeka śmierć.
Gdzieś w mieszkaniu płacze matka, czeka na
swego syna.on na akcję poszedł trudną, czy
wróci żyw?Na ulicy słychać śmiech, ten
szyderczy, złowrogi ten niemiecki
śmiech.
Moi drodzy to jest wojna i wy wiecie dobrze
to.Alek, Rudy, Zośka też byli
tam.Dobrowolnie tędy szli by wyswobodzić
Ciebi i mnie...
Przez Warszawę wiedzie droga na śmierć-
Na szańce.
Ten strzał z karabinów złych i krew
niewinnych tych, znaczyła na drodze ślad w
samym sercu okupacji.
Moi drodzy to jest wojna i wy wiecie dobrze
to.Alek, Rudy, Zośka też byli
tam.Dobrowolnie tędy szli by wyswobodzić
Ciebie i mnie.......
Jak kamienie przez Boga rzucone na
szańce...
Pamiętaj człowieku o tym co było...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.