Szare zycie...
Srebrną żyletką na dłoni,
Wycinam kolejny znak.
Choć czuje jak bardzo to boli,
Nie przerwę swego natchnienia.
Co razem z żyletnką po dłoniach lekko
płynie.
Po fakcie ocieram ręce,
Za ran krwiawiących śladów,
Składam jej równo w podzience,
Że nie zabiłam sie odrazu,
Że tym razem choć blisko kresu życia
byłam.
Powstrzymałam się...
Dlaczego?
Może ostatni raz, szanse sobie dałam.
Wiem jedno...
Następnym razem koncem będzie i dla was,
Gdy znowu sięgne po zbrodnie.
Nie powstrzymam się na pewno...
Zginę...!!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.