w szczelnych dłoniach
~dla tych, którzy nie powinni kochać
znalazłeś mieszkanie
teraz stoisz w kuchni
i gotujesz obiad - dla nas
oddychasz mną
podlewasz dniem codziennym
prozą w którą wplatasz
metafory niecierpliwych palców
gdy czołgałam sie, jak dziwka
na kolanach w podartych rajstopach
podniosłeś
rozczesałeś sklejone włosy
byłam tylko krucha kobietą
a twoja koszula pachniała domem
jak przecinek pozwalam na wytchnienie
wtapiasz usta i pijesz chwile uniesienia
znów przyjedziesz ze świeżym pieczywem
posiedzisz ze mną w kolejce do
ginekologa
tylko kwiaty - nie pachną dla mnie
i obrączka boli
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.