Szczerość
dla wszystkich opuszczonych
Jesienny deszcz zmył ze mnie
wątpliwości.
Teraz już wiem.
Widzę różnicę pomiędzy dobrem a złem.
Niedostrzegalne stało się oczywiste.
Mam własną wolę.
Potrafię myśleć.
Ty już się dla mnie nie liczysz.
Przestałeś mi dyktować.
Nie jestem już dzieckiem.
Oddycham.
Żyję.
Nie zabronisz mi tego.
Nie zdycham w męczarniach jak chciałeś.
Nie ginę pod kolcami róż.
Nie kończę przysypana stertą spróchniałych
czaszek.
Miłości nie ma.
Nie w twym słowniku.
Istnieje erotyzm.
Ty nie potrafisz kochać.
Stoję na deszczu.
Ze szczęścia mam ochot zatańczyć.
Jestem.
Żyję.
Funkcjonuję jako człowiek wolny.
Przecież nie ma czym się załamywać.
Komentarze (1)
Kochana jakbym czytała swój wiersz :D więc jak ma mi
się nie podobać? :D odsyłam do wiersza: "przecież
chciałeś" :)