Szkane miasto
Wszystkim artystom....
Lustrzane gmachy domów
tasują żywe błyski
wśród smukłych latarni
ścielących łuny światła
między uliczki, kręte jak serpentyny.
Kryształowe miasto
ulepione z pocałunków czystych dłoni
spogląda z zegarowej wierzy.
Wskazówka zatopiona w źrenicy
mierzy niespokojne oddechy
z których, rosną niewidzialne mosty
przejścia dla, splecionych palców
Kościoły ku niebu, pną wierze
by chwycić srebrzysty księżyc.
Oczy niczym świetliki
jak ćmy łakną jasności.
błądząc, w innym wymiarze.
Kanałami płyną purpurowe troski.
dla duszy niewidoczne, małe.
A tam pałac ze stopionego deszczu
spływający Luny poświatą
murowany, błękitnymi łzami
labirynt miliona korytarzy
gdzie pośrodku mieszka
rozum z diamentu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.