szkola zycia
Wyciagneliscie nas na dach,
zepchneliscie
i kazaliscie latac.
Z wrzatku wprostu
rzuciliscie pod kry-
kazaliscie plywac.
Wywozicie nas z zaslonietymi oczyma
gdzies, wysoko zostawiacie bez niczego
i mowicie "przezyjcie".
Zabieracie nas od rodzin,
cieplych domow i kominkow.
Zabraniacie plakac.
Duzo jeszcze powiecie,
duzo jeszcze kazecie,
wasze krzyki i kary nas nie omina.
A milosci sami sie nauczymy.
I dyrekcje szlag trafi.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.