SZÓSTY ZMYSŁ....
...nie Bóg osądy wydaje, a tak naprawdę człowieku..ty sam....skazujesz na zagładę....innego człowieka...
Szarością perlitu zbudził mnie
instynkt podświadomości...
zapachem luksusu dla człowieka są
pieniądze...
nie chę ich już...bo o nie ludzkośc się
zabija...
niszcząc własną wrażliwośc...
sen mi mówił, że umrzesz dziadku...
i on mi podpowiedział, że ty nie będziesz
wieczny, mój ''przyjacielu''...
spózniałam się czasem z osądami,
a nieraz za wcześnie je wydałam...
kiedyś prosiłam, by mnie już stąd
zabrano...dziś znów o to prosiłam...
skomplikowało mi życie zrozumienie,
miejsca, w którym jestem...
poczucia świadomości...
nie raz we mnie ciosami rzucano...
potem łzy w samotności ocierałam...
lecz wciąż wierzę w siebie...póki nie
zamilknie mój zmysł.......umysł....
w chwilach specyficznej wrażliwości, miewam wizje w bólu, do szpiku kości...we śnach nie raz umierałam...bądz po lasach się krzątałam...opustoszałe krzew drapieżne liście mroziły mi żyły.... JA....wierszem wciąż pisana.......rozumiana.........
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.