Szybki na kolanie
Na skrzydłach niezłomnej wiary wznoszę się
ponad mojego życia koszmary
Ku słońcu rzucam śmiałe uśmiechy, zapominam
wszystkie młodości grzechy
Co wiodły ku bramom Tartaru, by obedrzeć
mnie z najpiękniejszego daru
Jakim jest życie Nieskazitelnych, przeciw
którym skierowano legion Piekielnych
Istot, co puste mają oczy i serca, a każdy
z nich to kłamca, zdrajca i morderca
Spoczywam w Blasku ponad ich zawiścią,
gdzie marzenia senne się iszczą
Nigdy lichą litością nie zdjęty, z
podniesionym wysoko wzrokiem i nieugięty
Rozszarpywał będę na strzępy, wysyłyłane
przeciwko nam parszywe zastępy
Co żywią się nienawiści padliną, co w
płomnieniach Białego Lotosu zginą
Który stężał w przepastnej Czeluści i nigdy
swojej potęgi z serca nie wypuści
Komentarze (3)
Ładnie
:)
Lubię takie klimaty:)
Mityczne te obrazy.