Szyby obciekły
... inny niz wszystkie ...
Szyby zamglone ... - nic nie widać - w dali
mrok
Za mną rozpalonych stosów ciała
wiją się niczym czerwi garść...
Szyby zamglone ... - jakieś napisy - ktoś
palcem coś nakreślił.
Jakieś dźwięki - ktoś coś mówił ?
To Ci ludzie coś krzyczeli !? Coś mówili ?!
- chyba znowu się Upili !!
Szyby zamglone ... - napisy już ściekły -
napisów nie widać muzyki nie słychać...
Ludzie się rozchodzą - cisze tylko słychać
... a ja pragnąłbym do domu zawitać ...
Dopiłem co miałem - nie było zbyt wiele -
złapałem za płaszcz
Wychodząc ... stanąłem czekałem - na
schodach myślałem ...
Przetarłem łzę z oka - poprawiłem co miałem
– zniknąłem sam w zimnej nocy - tylko
ona mnie otula -
me myśli schowałem pod kołdrą zbyt krótką
by coś jeszcze tam ukryć - zasnąłem
...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.