Otulona nocą
Gdy siedzę sama nocą
Otoczona ciszą
Niby pusto, niby głucho
A jednak coś słyszę
Moje myśli nieśmiałe
Jak przebiśniegi wiosenne
Szepty, białych Aniołów
Już trochę teraz senne
Tańczą wokół mnie rymy
Ja je na papier przelewam
Nie tworzę nic nowego
Ja to tylko w słowa ubieram
To co się dzieje ze mną czasami
Kiedy tak rozmyślam, zatapiam się
W morzu poezji nocami
Niczym fale dotykają mnie
Słów niewinne połaczenia
Do wspólnych podróży
Zachęcają cienie i marzenia
W świat mroczny, w świat nieznany
Gdzie ciepły deszcz kropi z nieba
A smutek nie jest poznany
Ja chcę tam dotrzeć!
Odlecieć w przestworza!
O chmury choć raz sie otrzeć
Chcę mieć szerokie skrzydła
Anielskie, białe
Chcę być jak dziecko naiwna
Może wtedy wreszcie zasmakuje
Szczęścia? Czy jak to się nazywa...
Albo cokolwiek innego, coś poczuję...
Bo z uczuciami to tak dziwnie bywa
Że dla jednemu ich brakuje
A drugi w nich pływa...
Aż się topi...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.