Szydło
Wyciągnęłam szydło
z szuflady wspomnień,
dawnych marzeń pudło
i srebrzysty kamień.
Szczęścia morze całe
łzami doprawione,
troski całkiem małe
i wyolbrzymione.
Łatać będę teraz
dziury mego życia,
gorzkie było nieraz
ale jest do zszycia.
Odrobina śmiechu
szczypta zrozumienia,
wszystko bez pośpiechu
jest do naprawienia.
Komentarze (3)
Dopóki jest nadzieja to i optymizmem od czasu do czasu
powieje. Lekko, sympatycznie się czyta. Chyba każdy z
nas, jeśli nie szydełkiem to choć nitką zszywa, co
jeszcze daje szanse na przetrwanie!
Jak dobrze napisany wiersz o nadziei!
Swietna przenosnia... Gdyby tak mozna i u mnie szydlem
w podzurawione emocje wejsc i...polatac :/
Warto nie warto zaczynać od nowa.
Dlaczego tak często się w życiu mylimy?
dobrze sie czyta wiersz jest bardzo zyciowy.