Tajemna świętość
Mam w sobie świętość niekłamaną,
odkryłam to przedwczoraj rano.
Co więcej, każdy ma ją w sobie,
żebrak i papież, koń przy żłobie
i delfin, psotnik w oceanie.
Być może nawet polny kamień?
Ta świętość również jest w roślinie,
zmienisz strukturę, masz ją w winie.
Mniej ma jej stary, więcej młody.
Trzy czwarte masy zacnej wody,
która, jak gdyby od niechcenia,
nasz wizerunek ciągle zmienia.
W uśmiech układa ust kąciki,
jest głównym specem od mimiki.
Posiada pamięć, słuch, nie kłamię!
To jakby Boga tajne ramię,
by mógł, bez przeszkód, w każdej chwili,
nad lustrem duszy się pochylić.
Komentarze (90)
Makaka, Basia23, JolantaS bardzo dziękuję za wizytę:))
broniu, TurkusAniu, ElenoB, bardzo dziękuję pozdrawiam
serdecznie:))
Dzięki, "przebiś", usunęłam:))
Sotku, bobi, miło was gościć:))
zuzu, wandziu, karlu, bardzo dziękuję za dobre
słowa:))
mixi, jak miło cię widzieć! Uściski:))))
Ps. Chyba mnie zawstydzasz...
świetny wiersz z Twojej Tajemnej świętości* pozdrawiam
To ja chylę czoło, przed dobrym tekstem:)
Bardzo dobra refleksja
Pozdrawiam serdecznie W.N.:)
bardzo dobry wiersz
Pozdrawiam serdecznie
Miło było przeczytać:) Pozdrawiam:)
Bardzo zgrabnie, ładnie. Podoba się:)
Sprawnie i sympatycznie. Wielokropek zbędny w tym
miejscu.
Piękny wiersz o tajemnej świętości. Bóg jest w nas.
Pozdrawiam.
Jestem pod wrażeniem...niebanalna refleksja:)