Tajemnica istnienia
Kiedy przyjdzie noc ,wiem że przyjdzie
lęk
Zabierz mnie tam gdzie nie będę bać się
.
Gdzie o poranku bez wstydu spojrzę Tobie w
twarz ,
I zapragnę poczuć Cię jeszcze raz .
Nie wstydzę się powiedzieć ,że potrzebuje
piękna nieba to ono
Stanie się mi obrazem i w snach będzie się
pojawiać
Gdy po raz pierwszy dam Ci to ,co dla
innych było tajemnicą
A dla nas będzie stanowić sens słowa
„ razem ” .
... Powoli zapada noc ,jest coraz ciszej
.
nie zostawiaj mnie teraz .Tak się boję .
Dziwne jest to uczucie zupełnie do strachu
nie podobne
Tak jak by tysiące czarno białych motyli
muskało moje ciało .
I próbowało mnie zabrać.
Unoszą mnie ... na wietrze kołyszę się
wędrując powoli do kresu lęku
Opadam ...coraz niżej
Teraz już widzę piękno nieba i słyszę ciszę
którą mi dajesz
Zagarniam je do ostatniego tchnienia, a
ciszą okrywam tą naszą tajemnice istnienia
.
Komentarze (1)
erotyzm jakby niedostrezgalny,bardzo delikatny...ale
rodzaj zaznaczyłaś/eś bez rymów a pierwsze wersy sie
rymują i dlatego źle brzmią zamiast "Zabierz mnie tam
gdzie nie będę bać się .
Gdzie o poranku bez wstydu spojrzę Tobie w twarz ,
I zapragnę poczuć Cię jeszcze raz " mogły by brzmieć
zabierz mnie tam gdzie nie będę się bać o poranku bez
wstydu spojrzę tobie w twarz i zapragnę jeszcze raz
poczuc Cie blisko-np wtedy byłby bardziej biały
...myślę ze trzeba dopracowac i będzie nieźle:)