Tajemnica złotej polany
jest takie miejsce w podlaskiej puszczy
w gęstwiny mrocznej ostępie dzikim
gdzie człowiek z rzadka stopę zapuści
i nie śpiewają nawet słowiki
w mchu i paproci ścieżka się snuje
widoczna tylko szarawym zmierzchem
niczym opowieść mami czaruje
i drży niepewnie na ciepłym wietrze
jeśli pójść zechcesz leśną drożyną
czasem ci przemknie tam postać obca
okryta płaszczem mgły pajęczyną
co zbłąkanego zwodzi wędrowca
trawa szeleści wiodąc w nieznane
gałązka z cicha pod butem trzaśnie
aż zamajaczy złota polana
gdzie się zbierają zgubione baśnie
ze snów dziecięcych powypędzane
tłoczą się zwartą liczną gromadą
a każda pragnie nim wstanie ranek
dzielić się z borem swoją balladą
jeśli tam trafisz przysiądź dyskretnie
na starym głazie gdzie szumi ruczaj
pośród chichotów i smutnych westchnień
słyszysz ich głosy? cicho – posłuchaj
Komentarze (18)
Pięknie pokolorowałaś słowami przyrodę. Konsekwentnie
napisany, bardzo dobry wiersz. Pozdrawiam
Natura Sarny tęskni do puszczy!
/ ,, Białowieszczańskiej ,, - jak rozmawia Dziewoński
w znanym skeczu z Michnikowskim /.
Ładny wiersz.
Pozdrawiam.
Ciepło zrymowana przyroda. Fajnie się czyta.