złote pola
Wiatr szedł polem, pokłon zbierał
od nabrzmiałych rosą kłosów,
maił ciepłem swe oblicze,
z niebem ruszać chciał do pląsów.
Jednak zachwyt w jego sercu
wstrzymał chwilę jego zapał,
bo jak tańczyć takim polem,
co nadzieją czas wyzłaca
i osnowę z nitek plecie
zielonością dech wstrzymuje
smugą słodką i olśnieniem
słońce sobą reklamuje.
Komentarze (11)
Jaka wielka mądrość wypływa z Twoich wierszy.Takie
perełki słowne, przeplatane talentem.CHylę czoła.
treść zawiera urok pól o kłosach złocistych
podczas zniw i wiele innyych skojarzzeń które nadają
barwę wiersza
Takie widoki nie potrzebują reklamy :)
Wiersz pelen wspomnien ,,tesknoty
i marzen,,piekny,,,pozdrawiam.
Cudowne te złote pola i wiatr któty im sie kłaniał.
Przepiękne opisy przyrody - w Twoim stylu. Piękne
pióro, metafory, lekka forma
zamysłem wiersza jest nie dawanie nadziei a rozkwit
zieleni aby rozwinęło się uczucie bo słońce to
kierunek Bardzo wymowny wiersz ładnie spleciony +
pozdrawiam słonecznie:)
Marylo....złote pola marzen piekno orazów jakimi nas
karmisz w swoim wierszu pobudza do
refleksji...poczułem moc aby wzleciec ponad i spojrzec
na otaczające..dziekuje...
Wiersz przepojony delikatnoscia,urzeka cieplem
Podoba mi się twój wiersz, związek wiatru z polem jest
związkiem nierozerwalnym.
Marylko jak zawsze cieplo i upojnie, radzilabym tylko
unikac rymowania czasownikow, bedzie jeszcze lepiej
brzmialo :)