Tajemnicze znikniecie
W tęczowym pokoju wiecznego szczęścia,
Gdzie przez otwarte na oścież okno,
Wtaczają się niedbale promyki słońca,
W najdalszym rogu znajduje Ciebie,
Jakbyś czekała na coś specjalnego,
I nagle pytasz delikatnym jak jedwab
głosem,
Dlaczego mnie kochasz powiedz mi proszę?
Za to ze humorów Twoich nie znoszę?
Za to ze po pracy nie patrze w Twe oczy?
A może ze wdzięk mój Cie zauroczył?
A ja na to spokojnie i z nutka humoru,
Ze bardzo Cie kocham z własnego wyboru,
I jeszcze wspomnę mówiąc po wtóre,
Za to ze płaczesz obierając cebule,
Ze zawsze na mnie patrzysz z ta iskra w
oku,
Za to ze nigdy nie stracisz uroku,
I będziesz do ostatnich chwil przy mym
boku,
Za to ze jesteś …
i znikła…
Komentarze (1)
Biedulku,a bylo tak pieknie...