Tajemniczy
Oddalam otchłani rozpacz
Miłością żyję wśród lodu
Nie ogrzewam odrobiny nadziei
Nie palę moich słów
W powietrzu oddechu Tajemniczym.
Twój uśmiech jest jak rana
A choć odrobina ciepła...
Chcę bez Ciebie żyć
Zamieniać skarby smutku
Na prawdziwy owoc miłości
Jesteś beztroskim paleniskiem całości
Przytulaj siebie prawdziwego
Nie korzystaj ze strachu światła
Jeszcze nie wiem czy jesteś Promieniem
Ulatniającym ciemność moją.
Pozwól mi być...
To w końcu tylko mój ból.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.