Tak bardzo mu oddana...
Tak bardzo mu oddana,
a jednak nie kochana.
Serce jej pękało z rozpaczy
bo tak sie bala ze kochanego nie
zobaczy.
Wciąż płakała...
ile szczęścia jej miłość odebrała.
Nie wytrzymywała
utrzymać tego brzemia rady nie dawała.
Tak bardzo go pokochała
i opuszczać gonie chciała.
On nie wiedział co robi, źle sie miedzy
nimi działo.
Dawniej dwoje sie kochało.
Teraz ona cierpi strasznie przez niego
a on nie jest świadomy niczego.
Co mogło ich poróżnić? tego nie wie
nikt.
Ale ludzie mówią ze gdziekolwiek ona sie
znajduje ognistymi łzami płacze i wciąż
powtarza "kiedyś Cię zobaczę".
Po długim czasie on uświadomił sobie ze ja
tylko kocha.
Wciąż chodzi i jej szuka.
wierzy ze ja znajdzie bo prowadzi go
uczucie
którego jedno ukucie zmienia wszystko,
rozpala w sercu tajemne ognisko.
Uczucie te nie pozwalało jej odejść,
ale ona była słaba.
Za niego życie by oddala a w paskudny
sposób,
przez głupca, nie człowieka, odepchnięta
została.
Komentarze (1)
Ciekawy temat, ale chyba byłoby lepiej rozdzielić
wiersz na dwa fragmenty. Jeden o niej, a drugi o jego
uczuciach. Wiersz zyskałby lekkości. Ostatni wers jest
świetny. Słowo "głupca" napisałabym dużymi literami.