Tak żle i tak nie dobrze.
Jestem sam od wielu wieków, wciąż tylko
ja.
Nagle zjawiasz się Ty, niszcząc mój cały
świat.
Zjawić się może każdy, lecz bez praw do
tego.
Ty zniszczyłaś mój świat, zabierając mnie
do swojego.
Byliśmy tam szczęśliwi, jak w niebiańskiej
bajce.
Choć traktowałaś mnie jak pantofla,
patrzyłem na to przez palce.
Milczałem, słuchałem Ciebie w pokorze.
Teraz tego żałuje, wybacz mi Boże.
Wziąłem wszystko w swoje ręce, powiedziałem
jej o tym.
Ona odeszła, ja zostałem z imieniem
"Idioty".
Gdy o tym wspominam, żal ściska moje
serce.
Tak jak ja ściskam kieliszek, stojący przy
pustej butelce.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.