w taki czas
pozazdorościć skowronkom
melancholii porannej
zrzucam płaszcz
niechętnie
a za oknami
nagie drzew konary
z wiatrem w duecie
zanoszą się lamentem
głowę unoszę powoli
znad kawy
bez ciebie
smutek osiada
po filiżanki
nieświadomej profanum
ufnych ścianach
przemoczonego świata
dopadają zawodzenia
i jęki
- resztki snu
odpływaja nieśpiesznie
i jawa ostrożnie
się skarda
z nadzieją na dzień
choćby znośny
w taki czas odwaga nielada
Komentarze (2)
powiem ciekawie , oby tak dalej :)
Piszesz bardzo ładne wiersze,ostatnio jestem u Ciebie
codziennie.Podoba mi się dobór słownictwa i to co
potrafisz stworzyć.