Takie sobie limeryki 142
Sędziwój Dyńka (wieś Swornegacie),
nie ma już zdania w żadnym temacie.
Próbował raz zrobić scysję,
baba zwołała komisję.
A potem kpiła zeń na debacie…
Jacenty Ryży ze wsi Gromada,
ławnikiem został, w sądzie zasiada.
Lecz płonna to nadzieja,
czy znajdą w nim złodzieja…
Bowiem on nocą wioskę okrada…
Cyprian Matołek pod wsią Przesieką,
męczył się raz przez kaca nad rzeką.
Aż wpadł wnet na pomysł nowy
i poszedł odwiedzić krowy.
Grzecznie poprosi o zsiadłe mleko…
Komentarze (9)
dzięki wszystkim serdeczne
Jan Burgemajster, wójt gminy Świecie
Przegrał wybory (zdarza się przecie),
No i cholera
Zamknął się teraz
(W ramach protestu) w swym gabinecie.
:))) fajne :)
Tak to czasem jest:)
Tak w życiu, jak w limerykach.
Szczególnie ten Jacenty:)
Wszystkie limeryki opisują zabawne i nieco absurdalne
sytuacje z życia wsi; są pełne humoru i nawiązują do
codziennych zdarzeń wiejskiego życia.
(+)
Wszystkie z dozą dowcipu i ironii. Czytałam z
przyjemnością i uśmiechem. Miłego i udanego dnia:)
Fajne:)) W drugim zmieniłabym "czy" na "że", ale nie
mnie o tym decydować.
Miłego dnia:)
drugi jest dobry (hipokrytów ci u nas pod dostatkiem)
Jacenty to był gość, żeby tak podwójną rolę grać
ławnika i złodzieja.
Pozdrawiam pięknie ;-)