Talbot solara
A mi po nocach
śni się solara
wspaniała kiedyś była z nas para
przez wioski, miasta
mknęliśmy razem
czas nie był wtedy realnym czasem
z taśmy leciało
nam disco polo
byliśmy młodzi, było wesoło
aż kiedyś padła
pośrodku drogi
i to był koniec mojej niebogi
jej motor szumi
mi jeszcze w uszach
a może mojej solary dusza
która się w gwiazdach
gdzieś zabłąkała
mi tylko szyba przednia została
nie ma solary
i czas już nie taki
sny tylko jakieś dają mi znaki
Kochałam ją jak żaden przedtem, ani żaden potem samochód, moja solara miała duszę.
Komentarze (22)
No no:)tak romantycznie o samochodzie:)nieźle:)
Ciekawie o samochodzie z duszą.:)
Nigdy nie miałam samochodu więc nic nie wiem o takiej
miłości.Czy można tak pokochać rower?
masz rację krystyno...samochody maja..to cos w
sobie(nie wszystkie)
zmotoryzowany wiersz ... a to nowość dla mnie :)
pozytywnie a zarazem szkoda samochodu
Nie myślałam ,że o aucie można taki wiersz napisać:))
Żeby tak mocno kochać i z takim oddaniem , to naprawde
trzeba kochać.