tam na wzgórzach, które płoną...
Tam na wzgórzach, które płoną,
złotym blaskiem tej jesieni,
okraszone kroplą słoną,
których nic już nie odmieni.
Jest marzenie do spełnienia,
pierwszej gwiazdy na mym niebie,
abym wyszedł już z półcienia,
ujrzał słońce, czyli ciebie.
Bo po każdym dniu ponurym,
w którym mgła zakrywa miasto,
wiatr rozgoni czarne chmury,
żeby potem było jasno.
autor
return
Dodano: 2007-10-06 20:34:02
Ten wiersz przeczytano 438 razy
Oddanych głosów: 8
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Na tle jesieni głęboka metafora wyłania się z treści i
zalatuje wonią tęsknoty. Wiersz zgrabnie dopracowany
czyta się bardzo płynnie.