W tamtym pokoju.
Ilekroć patrzę w twoją twarz cichą i
zmęczoną
przypomina mi się tylko jeden cud
młodości.
To mały pokój, symbol pierwszego
pożądania,
ochrzczony wódką i znakiem "Polmos
Premium".
Przesiąknięty zapachem nieśmiałej
kobiecości,
w której więcej strachu niż
wyrachowania.
Wszystko przyjdzie z wiekiem, z
dojrzałością,
co niczym innym jest, jak tylko
rozczarowaniem.
Pamiętam to, jak fotografie z rodzinnego
albumu.
Siedzę między tą dziewczyną z nagim prawie
biustem,
a tą, która powiedziała mi, że nie umiem
żyć.
I co najśmieszniejsze, chciałbym mieć je
obie.
Membrany głośników rozbijają czarne chmury
dymu.
Ona mówi coś do mnie, lecz zaraz potem
ucieka
w łatwiejszy świat, gdzie twarze są
jaśniejsze.
Nie gniewam się, już się dawno pogodziłem z
tym.
Bo ja nie mam nic, a to handel jest
wymienny.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.