Tańcząca EURYDYKA
w srebrzystym płaszczu z snów z księżyca
zebranych świateł nocą z tafli
z tych jezior modrych głębin oczu
tańczy z gwiazdami w rytm muzyka
w rozpiętych żaglach
Eurydyka
na włosach ma opaskę z tęczy
spływają strugą z wzgórz w niziny
szlaczek w symbole suknię wieńczy
zygzakiem kształtów świat zapina
i tak porusza płynnym wirem
jakby chciałaby być przez chwilę
pod łukiem tęczy ramion drżących
rozpalić w Tobie nowe słońce
zamyka oczy w fortepianie
szczerością uczuć serca nucie
wyrzuca w niebo kwiaty z dłoni
byś Ty Orfeusz chwycić zdążył
zanim nastąpi tańca koniec
27 maj 2007 godz. 20, 45
Komentarze (5)
Poezja to kraina czarów, gdybyś była mi Erydyką, to ja
stałbym się Orfeuszem i oszalałbym ze szczęścia....
Przepiekny wiersz ,przypomnial slynna piosenke p.Anny
German
Żagle Eurydykę poniosą.....
Gdzie Orfeusz horyzontem......
Tam miłość tańczy wiosną.....
I pocałunków tysiącem
pomysł i temat jest super, natomiast technika pisania
pozostawia wiele do życzenia. Wiersz musi mieć
"melodię" zeby czytający mógł czytać na tej samej
częstotliwości..:)
Podoba mi się i treść i wykonanie.Myślę że warto
byłoby troszkę dopracować rytmicznie
np. 3 zwrotka 2 wers - "jakby chciałaby być przez
chwilę " na powiedzmy -jak gdyby chciałby być przez
chwilę (ilość sylab 8,7,8,8 ) psuje podział wewnątrz
wersu i wybija z rytmu.
Dziękuję .Miło się czytało.